Zabawy w doktora

Należą do najwcześniejszych okołoseksualnych zachowań. To właśnie dzięki nim dzieci poznają różnice między płciami oraz zaspokajają naturalną dla wieku ciekawość. Jednak zabawy w doktora są niemile widziane przez większość rodziców, zbulwersowanych postawą swoich pociech.

Już niemowlę dotyka swoich narządów płciowych i nie ma w tym nic dziwnego. Dlaczego więc dorosłych tak bardzo dziwi, niepokoi i oburza odkrywanie ciała przez kilkulatków?

Marzena do dziś pamięta tamto zdarzenie. Gnana wielką ciekawością, postanowiła wspólnie z rówieśnikiem kuzynem zaprezentować sobie wzajemnie, co noszą pod majteczkami. Mieli po pięć lat. Pamięta swoje wielkie zaskoczenie na widok genitaliów chłopca. – A dlaczego ty nie masz tego, co ja? – zapytała. On z kolei był zdziwiony swoim odkryciem. Nie zdążyli powiedzieć nic więcej, gdy do pokoju wpadła matka Marzeny i surowo ją zbeształa za uprawianie takich, jak to określiła, świństw. Na dodatek mocno przylała córce. – Żeby ci się odechciało takich zberezieństw! – krzyknęła na odchodne.

Marzena została z bolącą pupą i ogromnym poczuciem krzywdy. Nie rozumiała nawet samego słowa „zberezieństwa”, nie mówiąc o przyczynie złości matki. I nie dowiedziała się, a kontakty z kuzynem zaczęły być reglamentowane i odbywały się odtąd pod ścisłą kontrolą dorosłych.

Seks jest grzeszny i zły

Marzena przyznaje, że tamto zdarzenie, a właściwiej – reakcja jej matki – miały znaczący wpływ na jej podejście do seksu. – W domu nie wolno było o seksie wspomnieć jednym słowem, na samo jego brzmienie matka dostawała piany na ustach. Krzyczała, że mówiąc o tym, popełniam grzech. Pozostałam więc aż do późnych lat szkoły podstawowej z wieloma pytaniami. Wstyd przyznać, ale nie wiedziałam nic o własnym ciele, nie mówiąc już o sprawach związanych z odmienną płcią. Całej prawdy dowiedziałam się na podwórku i nie były to przyjemne informacje. Dopiero w siódmej klasie podstawówki jakoś uporządkowałam swoją wiedzę, tylko że tym razem miałam z kolei samą suchą teorię. Nauczycielka nie mówiła nic o uczuciach, o więzi, o emocjach. Wytłumaczyła tylko, na czym polega obcowanie płciowe, i tyle.

Nie zabraniaj, nie potępiaj, nie karz

Dziś Marzena sama ma dzieci. I zupełnie odwrotną niż jej matka opinię dotyczącą zabaw w doktora. Mówi, że najważniejsze to nie zabraniać. Przecież samo oglądanie ciała nie jest niczym złym. Ważne tylko, aby dzieci miały świadomość, że nie mogą do rozbierania się nikogo zmuszać. I nie wolno ich karać za takie zachowania, bo tym samym rodzic przyznaje, że ciało, seksualność są złe. Niedobrym rozwiązaniem, za to często stosowanym przez dorosłych, jest także zawstydzanie maluchów i straszenie ich karami za oglądanie tak i własnych, jak i cudzych okolic intymnych.

Nie ma co się czarować, większość dzieci mających normalne kontakty z rówieśnikami, bawi się w doktora. Tak samo jak w dom, sklep czy policjantów i złodziei. Zabawy w doktora wynikają z ciekawości i chęci poznania budowy drugiej płci. Bardzo często bowiem małe dziewczynki przekonane są o tym, że ich koledzy również mają waginy. Nie bójmy się, że wejdzie to dzieciom w krew. Zaspokojona ciekawość nie prowadzi do złych czynów, w przeciwieństwie do zakazanego, a więc kuszącego, owocu.

Rozmawiajmy z dziećmi, a wtedy unikniemy znacznie poważniejszych niż w przypadku porównywaniu budowy anatomicznej, konsekwencji. Bo mogą nimi być niekontrolowane, przedłużające się masturbacje, powodowane poważnymi problemami dziecka w sferze emocjonalnej.


Magda Wieteska

Kreator stron internetowych - przetestuj